Opis
Jerzy Drzewi, naturoterapeuta, autor Youtube’owego kanału Wyzdrowiejesz 60, specjalista medycyny chińskiej. Jego publikacje cieszą się ogromną popularnością, dzięki konkretnym receptom na wiele schorzeń.
Oto fragment tej książki, Przedmowa:
Opowiadał mi kiedyś kolega o swoich sąsiadach, którzy umilali życie jego rodzinie, kiedy jeszcze mieszkał w domu rodzinnym jako dziecko. A to kury zabijali, gdy weszły w szkodę, a to kaczki i gęsi, a to skarżyli do nadzoru budowlanego o samowolę budowlaną, a to w końcu kubły ekskrementów wylewali tuż przy studni, która to była usytuowana przy płocie obok działki sąsiada. Kolega miał talent narratorski i z ciekawością słuchałem jego wynurzeń na ten temat. Zresztą odkąd mi uszy urosły lubię słuchać ludzi szczególnie że jest to w dwójnasób pożyteczne; raz, że słuchając, człowiek się uczy, dwa, że słuchaniem okazuje się szacunek rozmówcy. Jak wiedzą moi widzowie i ci z Państwa, którzy mają ze mną kontakt telefoniczny, słucham zapamiętale co macie do powiedzenia.
Kiedyś dawno temu, gdy byłem dzieckiem, mieliśmy ogródek. Rosły tam drzewa owocowe i były posadzone warzywa. Jak wiadomo, warzywa zazwyczaj są roczne dwu lub rzadziej wieloletnie, zaś drzewa owocowe żyją wiele długich lat … pod warunkiem, że mają jak. Z takich czy innych przyczyn, po drugiej stronie płotu sąsiedzi zrobili sobie śmietnik odpadków, z wylewaniem pomyj jako urozmaicenie zapachów. Pomyje dla młodych mniej wiedzących to woda zazwyczaj z mydłem po myciu się z misce lub balii, lub z proszkiem po praniu w takiej samej balii. Bo kiedyś po wsiach, gdy nie było bieżącej wody, ludkowie myli się właśnie w takich miskach, a kąpali w baliach. Drzewa owocowe, o których mowa, rosły sobie i owocowały, aż do momentu, kiedy to pewnego roku liście onych poczęły skręcać się, żółknąc, a niektóre z nich opadać. Z każdym następnym rokiem sytuacja pogarszała się pomimo nawożenia drzew i podlewania. Cóż to się nawywijało? Myśleli moi protoplaści, myśleli, myśleli, aż w końcu doszli do wniosku, że przyczyna kłopotu leży po drugie stronie płotu. Z właścicielami śmietnika nie można się było dogadać. Działka nasza była wąska, zatem po kilku latach jedne drzewka uschły inne dostały raka, a te, które, jakim cudem nie uschły, skarłowaciały i przestały rodzić.
Korzenie tych drzewek zostały zatrute przez chemiczne zlewki wylewane na śmieciowisko wraz z odpadkami na tymże. Powoli, lecz sukcesywnie drzewka były zatruwane, aż musiały zginąć”. Nasze korzenie to potem układ pokarmowy. Jak mówią mądrzy Chińczycy – „Energię życia Qi czerpiemy z pokarmu, tlenu, światła słonecznego i psychiki”. Możemy czerpać dobra lub zatrutą energie, która na chwilę nam da siłę, lecz to będzie zła siła, która nas będzie powoli, lecz nieubłaganie niszczyć.
Moja osobista teoria spiskowa mówi;
PONAD 90% CHORÓBSK CO NAS MĘCZY, ZACZYNA SIĘ W NASZYCH USTACH.
Nie? Nie prawda? A to se zróbcie sałatkę z wrotyczu, posypcie suszoną konwalią i jedzcie na surowo 3 łyżki stołowe dziennie. Aby szybciej uzyskać efekt, jedzcie to na czczo 3 x dziennie.
Wpierw jednak sporządźcie ostatnią wole, zapłaćcie se miejsce na ostatnim parkingu, księdza lub rabina, kupcie sobie „piórnik” sosnowy lub dębowy, jaki tam chcecie. Możecie se nawet opłacić kremację, jeżeli ktoś boi się, że mu będzie zimno wiecznie odpoczywać. Jak go zwał tak go zwał, główna rola we własnym pogrzebie pewna. No a czym się różni, trucie się świecącym żarciem, nerwami i stresem na co dzień lub smogiem? Odpowiadam-czasem reakcji!.
Z wrotyczem szybciej, w drugim wypadku dłużej
Zgodnie z moją osobistą teorią spiskową, gdy zrobimy porządek z układem pokarmowym, moczowym, krwionośnym – choroby wyhamują, zatrzymają się i zaczną cofać. Czy wyzdrowiejemy? Część z nas na pewno. Ci z nas co mają małe zmiany chorobowe lub wystąpiły one stosunkowo niedawno – wyzdrowieją. Ci, co mają sprawy zadawnione stare tam, gdzie choroba poczyniła spustoszenia – być może nie wyzdrowieją całkiem, lecz poprawa będzie ogromna. Niestety jak zwykle powtarzam – ja jestem najgłupszy z Was! A to mnie nobilituje do bycia grubym z cukrzycą. Komu to przeszkadza, niech słucha innych terapeutów – jest ich do licha, a wszyscy mądrzejsi ode mnie. Kto zaś chce zastosować rady tu zawarte i cieszyć się zdrowiem niechaj zastosuje się do rad tej książki, a uzyska efekty, które mogą go mile zaskoczyć. Zresztą ja takiż samo, gdy rano do lusterka się gole, przemawiam, tłumaczę i proszę. „Jurek weź się za siebie, bo inaczej to trak cię szlafi”.
Niestety za zakrętem czai się sześćdziesiątka, a w tym wieku trudno se coś przetłumaczyć, tym bardziej że bywają dni, gdy rano przed lustrem w głowie mojej słyszę jeden natrętny szum. Podejrzewałem ciśnienie, bo cukrzyca i inna atrakcje, ale nie. Nie ciśnienie. Po dokonaniu diagnozy z języka wyszło mi, że ostał mi się jeno jeden neutron w czaszce, wszystkie inne utraciłem razem z częścią owłosienia z wiekiem. Neutron ony zaś rano startuje i musi wykonać pracę tych neutronów co nie ma, a powinny być. Nabiera obrotów i tłucze się o ścianki wewnętrzne czaszki mojej, robiąc rzeczony szum. Niestety, jak dotąd utracona ręka noga nie odrasta, zatem analogiczna sprawa jest z moim mózgiem i tą sierotką neutronem co tam się była ostała. Ale dość biadolenia do rzeczy.
Bardzo chciałby być mądrzejszy od Was moi pacjenci, czytelnicy, widzowie. Niestety nie jestem. Sam robię błędy, zazwyczaj z nie chciejstwa, bo mi się nie chce, bo nie mam czasu – tak se tłumaczę. Dlatego książka ta jest dla Was i dla mnie. Zebraną widzę, chciałbym tu posegregować, ocenić pod kątem; skuteczności i bezpieczeństwa stosowania, skondensować, i przedstawić w sposób zwięzły i prosty.
Moim książkom zawsze nadaję „ducha pióra”. To takie moje określenia na styl pisarski. Miło jest czytać książkę przydatną, ale lekko napisaną. Lekkość pióra to moje dobro przyrodzone, które jest własnością dodaną tak tej książki, jak innym przeze mnie spłodzonych, a jest tego trochę.
Jest wartość, która dodatkowo wzmacnia pozytywny przekaz w kierunku odzyskiwana zdrowia przez czytelnika
Ta książeczka, jak poprzednia już wydana „S.O.S Ratuj się, kto chce” będzie utrzymana w schemacie przejrzystości, prostoty i efektywności, aby była zrozumiała i przynosiła pożytek czytającym. Podobnie będzie wydrukowana większą czcionką oraz spis treści i rozdziały będą usytuowane na spodniej stronie okładki. W środku znajdziecie moje rysunki przedstawiające starych lekarzy i zielarzy podczas pracy, jako urozmaicenie treści pozycji. W książce tej chciałbym Wam podać najprostsze metody i kolejność oczyszczania wzmacniania i uszczelniania elementów organizmu, które powinny być naprawione. Jest to bardzo istotnie, gdyż wielu z moich widzów dzwoni z płaczem, bo najpierw zaczęli oczyszczać wątrobę, zapominając o pęcherzyku żółciowym, który się zapchał i była jazda po krawędzi nawet na OIOM – ie w szpitalu.
Metody podane w tej książce są: skuteczne, proste, tanie. Ale żeby nie było zbyć słodko, wymagają czasu i poważnego podejścia. Jak zawsze powtarzam-aby być zdrowym, trzeba być fanem własnego zdrowia. Czego Wam z serca życzę.
PAMIĘTAJ LEKARZ ZAWSZE NA PIERWSZYM MIEJSCU.